BLOG PRZENIESIONY

Automatycznie zostaniesz przeniesiony na nową domenę :)

niedziela, 9 września 2012

Semi-formal wedding...!

Jak ja lubię wesela, na których nie odgrywam dużej roli...Jestem sobie ot tak, nie z przymusu, dla zabawy i z czystej chęci. To jest to. Świadkowania nie lubię, swojego ślubu nie miałem (jeszcze!), więc jak dla mnie rządzi sytuacja jak ta. W której to inni wiją się jak w ukropie, załatwiają miejsce, jedzenie, picie i inne, przyziemne sprawy a ja przychodzę, wypiję, zjem no i pójdziemy z narzeczoną do domu. Ot tak...





Jako, że to bardzo luźne wesele, w dodatku na świeżym powietrzu, to pomyślałem, że nie pójdę full-suited, a raczej wskoczę w półformalny zestaw koordynowany. Skoordynowałem go, ubrałem i nosiłem z dumą. Tfu! Z moją DAMĄ! Choć, moja dama to moja duma...Więc chodziłem z dumodamą.
Pan młody jako jedyny z towarzystwa trzymał na prawdę fajny poziom. TEŻ trzymał...;)



W szczegółach:
- Marynarka to zakup z Marks & Spencer. Nie lumpeks! N I E ! Bardzo ładny granat. Na innym wpisie pokażę ją w lepszym świetle i kolorze.
- Poszetka to zakup ze sklepu specjalizującego się w tym wyrobie. Pewnie każdy wie o co chodzi? Ułożona w tv fold, myślę fajnie dopełnia całość.
- Krawat z SH. Naszukałem się krawatu klubowego w tej kolorystyce w "normalnych" sklepach i nie znalazłem. Wybrałem się do lumpeksu i bach, znalazłem idealny. Co Bigwig'a, to Bigwig'a.
- Koszula to Lee. Button-down. Bardzo fajny oxford. Nadaje się na każdą okazję, zarówno formalną (50%), jak ślub+wesele, a także na łażenie po brzegu morza w podwiniętych spodniach, na bosaka. Zwężana w klatce. Po 3 cm z obu stron (x2), więc łącznie jakieś 12-15 cm z obwodu.
- Spodnie to efekt ostatniej wyprzedaży u Zary. Pomimo tego, że Zarę lubię dość średnio (a raczej bardzo lubię niektóre z ich rzeczy) to te spodnie były strzałem w 10! Wąskie jak nie powiem co, skrócone chyba z 10 cm (własnoręcznie) ale perfekcyjnie się w nich czuję. Choć kwestii ubrudzeń maszyną do szycia nie poprawię. Maszyna piorąca zrobi to za mnie.
- Buty to zakup z TK Maxx'a. Na początku obtarły mnie niemiłosiernie, ale koniec końców przyzwyczaiły mi się do stopy i teraz są na prawdę wygodne. Mają skórzaną podeszwę i bardzo ładny kształt.

Zdjęcia robione telefonem (mus!) więc nie wyszły tak jak miały wyjść. Poprawiłem co mogłem, ale cudów brak.

Dobrze się bawiłem...
~The-Bigwig

4 komentarze:

  1. Piękna klubowa marynarka! Nie wiedziałem, że w M&S można takie znaleźć - bardzo dobre taliowanie, wąskie rękawy, odpowiednia długość (chyba, że to wszystko zasługa krawca, u którego moja jutro wyląduje :) Buty wyglądają znajomo, czyżby mokasyny firmy Gamp? Jeśli tak, to mam identyczna parę w kolorze czarnym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, to Gamp. Bardzo fajne są, lubię je. W czerni nie widziałem, może dlatego, że szukałem brązowych ;) Znalazłem ją w salonie M&S w GB, w Polsce nie byłem w M&S ani razu, literalnie. Krawiec jej nie dotykał. Z resztą ja też nie. Taka była od zakupu. Jestem z niej na prawdę zadowolony...

    OdpowiedzUsuń
  3. Z jakiego materiału na marynarka?
    W M&S w Wawie widziałem marynarki klubowe, ale niestety z poliestru:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby więcej mężczyzn taki styl wybierało na podobne okazje :)

    OdpowiedzUsuń